Wednesday 29 August 2012

Król pod nóż



     Przez wieki osoba władcy skupiała bogactwo różnorodnych funkcji służących reprezentowanej przezeń wspólnocie. Był on zatem wodzem, prawodawcą, a przynajmniej gwarantem i wykonawcą prawa, zabezpieczał pokój wewnętrzny i łagodził waśnie. W prymitywnych organizmach wczesnopaństwowych, utożsamiany z kapłanem, spełniał jednocześnie funkcje magiczne.  W tym sensie reprezentował  wspólnotę w kontaktach ze sferą nadnaturalną, sprawując oficjalny kult religijny obłaskawiał naturę i podległe jej żywioły. Nic zatem dziwnego, iż działalności jego przypisywano zarówno urodzajność ziem, pomyślność zbiorów,  płodność kobiet,  powodzenie na polach bitew (gdy tak często widziano w bitwie krwawy sąd boży), jak i ochronę przed kataklizmami. Poddany lud, który doświadczał w owych dziedzinach niepowodzeń w sposób naturalny kierował  przeciw niemu swój gniew, podważając wartość pośrednictwa w kontaktach z bogami.  Rychło zatem w niedoli odnajdywano  kozła ofiarnego w osobie władcy, którego należało poświęcić dla przebłagania  sił natury.

      Już w starożytnym Sumerze dopatruje się zależności między sprawowaniem władzy a zapewnianiem miastu szczęścia i urodzaju. W Uruk władca-kapłan spędzać miał noc w pobliskiej świątyni, w czasie której konsumował związek małżeński z Inanną, boginią płodności, w fizycznym akcie reprezentowaną przez kapłankę. Interpretacje wskazują, iż wcielał się wówczas w rolę boga (Dumuzi), mitycznego towarzysza potężnej bogini.  Tym samym władca już na progu swego panowania zapewniał królestwu wszelki dobrobyt i bogactwo plonów.

Podobne wątki stają się doskonale widoczne w skandynawskiej tradycji legendarnych królów przedchrześcijańskich.   W trakcie panowania szwedzkiego władcy imieniem Domaldi okoliczne ziemie nawiedzały wszelkie kataklizmy; wydawać się mogło, iż natura sprzysiegła się przeciwko jego poddanym. Ci zatem, próbując odwrócić nieokiełznany jej gniew, złożyli zrazu w ofierze wołu, gdy zaś to nie pomogło poświęcili w ofierze jeńca wojennego. Kolejne lata nie przynosiły poprawy, jasne stało się, iż bóstwa domagają się najwyższej ofiary. Wierni dotąd poddani rzucili się na swego władcę, ubijając go w ofierze chciwym bóstwom płodności. Domaldi nie był jedyną ofiarą  ówczesnej bezsilności wobec tajemnic sił natury.  Podobny los spotkał Olafa Trätälję, który padł ofiarą swych wojów, spalony we własnym domu w ofierze dla wszechmocnego Odyna. Mieszkańcy wczesnośredniowiecznej Skandynawii bywali zatem nieprzejednani w egzekwowaniu powinności od swych przywódców duchowych. Jeszcze w czasach infiltracji wiary chrześcijańskiej słyszy się głosy  misjonarzy narzekających na wypadki zrzucania duchownych z klifów przez niezadowolonych chłopów, oczekujących od nich  sprowadzenia deszczu.         
                            
Ci jednak, za których panowania nie brakowało niczego doznawali czci nieomal boskiej. Po śmierci „szczęsnego” Halfdana Czarnego, jednego z pomniejszych władców norweskich  kilka okolicznych prowincji toczyło zażarty spór o to, gdzie winno spocząć ciało dobrodzieja. Wierzono bowiem, iż pochówek taki przyniesie wszelkie powodzenie ich zagrodom. W końcu, aby zadośćuczynić wszystkim, poćwiartowano ciało i sprawiedliwie obdzielono nim cztery okoliczne dzielnice.  Charakterystyczne przeświadczenie o tym, że zmarły władca, który za życia zapewniał wszelkie powodzenie może oddziaływać także po śmierci skłaniało poddanych do zanoszenia ofiar i podarków na groby królów w zamian za oczekiwaną pomyślność. Podobne przekonania powszechnie przenikały wyobrażenia ówczesnych o tajemnicy śmierci i płodności. Kult zmarłych przodków, których chowano w najbliższym otoczeniu był gwarantem ciągłości kontaktu z bóstwami, a dzięki temu i pomyślności w życiu codziennym. Zakopany „w ogródku” bądź pod polepą domostwa krewny  był zatem najlepszym gwarantem pomyślnych zbiorów. Przeżytki podobnego myślenia znajdujemy jeszcze w XVI wieku, kiedy to rozgoryczeni władcy szwedzcy narzekali, iż chłopi przypisują im niepowodzenia  w zbiorach, niepłodność  kobiet i fatalną pogodę. 


          W poszukiwaniu omawianych wątków nie sposób pominąć bogatej kultury celtyckiej. Z irlandzkich tekstów wczesnośredniowiecznych wyłania się  koncepcja króla jako męża wszystkich kobiet plemienia.  Ich płodność była dowodem na poprawne stosunki władcy z siłami natury.  Charakterystycznym rysem podobnych wyobrażeń był stosunek seksualny pretendenta do tronu  z młodą klaczą, w którym dopatrywano się walorów magicznych. Król musiał zważać, aby w niczym nie zaniedbać obowiązków kultowych. I to nie zawsze jednak pomagało. Niedawne doniesienia z Irlandii o wykopaliskach starożytnych pochówków celtyckich zawierają interesujące interpretacje.  Na bagnach w hrabstwie Offaly w 2003 r.  odnaleziono ciało olbrzymiego mężczyzny (blisko 2 metry wzrostu) pochodzące z IV-II w. p.n.e. Mężczyznę nazwano Old Croghan od pobliskiego wzgórza. Zwłoki noszą ślady rytualnej przemocy. Bezpośrednią przyczyną zgonu była głęboka rana kłuta zadana w klatkę piersiową. Ciało zostało nadto pozbawione głowy, a także przecięte w pasie, w ramionach mężczyzny stwierdzono otwory, przez które poprowadzono sznur. Co ciekawe zostało ono także pozbawione sutków. Jedna z teorii głosi, iż było to symboliczne pozbawienie władztwa. Obyczaj celtycki nakazywał bowiem poddanym ssać sutki panującego na znak swego poddaństwa. Wszystko to w opinii niektórych badaczy składać się  ma na obraz  typowej ofiary z króla, którego panowanie rozczarowało poddanych. Każdy władca „zaślubiał ziemię”, którą obejmował we władanie. Do jego obowiązków  należała zatem trudna sztuka jej obłaskawienia.


W tym kontekście niezwykle interesująco brzmi teoria Jacka Banaszkiewicza odnosząca się do symbolicznej działalności  Bolesława Chrobrego. Powszechnie znany jest  motyw pohańbienia księżnej Peredsławy, siostry księcia  kijowskiego przez polańskiego władcę w czasie jego wypraw na Ruś w 1018 r. Historyk ów upatruje w popełnionym przez księcia gwałcie  momentu rytualnego, umożliwiającego formalne objęcie władzy w Kijowie.  „Położenie księżniczki na łożu” zapewnia Bolesławowi pełną legitymację podboju, jednocześnie odbywając ów rytualny stosunek realizuje on trzecią funkcję władcy ( produkcyjną), zapewnienia urodzaj i pomyślność swemu panowaniu. W tym ujęciu z pozoru barbarzyński czyn jest spełnieniem obowiązku przypadającego wczesnośredniwiecznemu monarsze: poślubienia podbitej ziemi, reprezentowanej przez przedstawicielkę rodzinej dynastii.


Władca, aby odpowiedno wykonywać swe obowiązki i zapewniać wszelką pomyślność winien  być zatem pozbawiony wad fizycznych, przede wszystkim być człowiekiem sprawnym. Echa podobnych wierzeń odnajdujemy być może w predynastycznym Egipcie. Część badaczy uważa, iż jubileuszowe święto sed, w trakcie którego władca w 30. roku panowania musiał dokonać rytualnego biegu odnawiającego energię, miało pierwotnie charakter utylitarny. Według tej interpretacji bieg był swoistym sprawdzianem żywotności władcy, który przechodził bądź „oblewał” test. Można się domyślać, że niezdolny do wysiłku władca bywał uśmiercany bądź umierał wskutek nadmiernego wysiłku.

    Skrócony i uproszczony ów przegląd ukazuje mam nadzieję podstawowe składniki ówczesnego pojmowania władzy i ciążących na niej obowiązków. Obecnie wymagamy od naszych przywódców o wiele mniej, a i tak rzadko bywamy z nich zadowoleni. Ówcześni musieli stale potwierdzać swą wartość, stale zapewniać o swej przydatności dla wspólnoty. Można  się jedynie domyślać, jak mocno koncepcja ta wpływała na politykę zewnętrzną. Łupy wojenne były zawsze doskonałym ekwiwalentem doświadczonych niepowodzeń, a i bogom można z nich było coś przekazać w ramach zadośćuczynienia (akwatyczym wrzucić do jeziora, chtonicznym zaś zakopać w ziemi).


Baszkiewicz J., Myśl polityczna wieków średnich, Poznań 2009.

Bielicki M., Zapomniany świat Sumerów, Warszawa 1966.

The Cambridge History of Medieval Political   Thought c.350–c.1450, ed. J. H. Burns,   Cambridge 2008.

Krawiec A., Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań 2000.

MacCulloch J.A., The Religion of the Ancient Celts [1911].

Saggs W.H.F., Wielkość i upadek Babilonii, Warszawa 1973.

Schlogl H. A., Starożytny Egipt. Historia i kultura od czasów najdawniejszych do Kleopatry,Warszawa 2012.

Turville-Petre G., Myth and Religion of the North: The Religion of Ancient Scandinavia, London 1964.

Zarys dziejów religii, red. J. Keller, W. Kotański, W. Tyloch, B. Kupis, Warszawa 1986.

1 comment:

Zapraszam do komentowania (także osoby niezarejestrowane!)