Wednesday 24 April 2013

Mroczne wieki?


Wyobrażenia  przeciętnego Europejczyka o Grecji klasycznej,  w szczególności zaś o ówczesnych Atenach, skażone są optyką narzucaną przez ideały świata XX- wiecznych demokracji liberalnych. Systemy te i rozpostarta wokół nich ideologia sięgają swymi mackami do starożytności, poszukując swej historycznej tożsamości. Poszukiwanie to ma za zadanie  w sposób widomy odciąć się od rzekomej religijnej opresyjności i fanatyzmu cywilizacji średniowiecza, przeciwstawiając jej epokę triumfu rozumu i wolności - pochopnie przypisywanych starożytności.


Greckie polis było, wbrew temu, co się najczęściej o nim mówi, wspólnotą w największym stopniu przesiąkniętą  religijnością i irracjonalizmem. Właściwie poleis nie były związkiem samych ludzi, a sakralną wspólnotą mieszkańców związanych szczególną umową i gwarancją opieki z  lokalnymi bóstwami. Jakiekolwiek wystąpienie przeciwko owej uświęconej tradycją umowie było wykroczeniem godzącym w podstawy  rozwoju całej społeczności.  Starożytność w żadnym wypadku  nie znała współczesnego rozdziału na to, co świeckie i boskie. Podział ów, jakby to paradoksalnie nie zabrzmiało,  przyniosło dopiero chrześcijaństwo- choć i ono szybko o tym zapomniało.



Sekcje zwłok.

Odrzucenie pokładów narosłych przez stulecia mitów dotyczących średniowiecza każe w sposób radykalny zrewidować pogląd, jakoby chrześcijaństwo zaprzepaściło doskonale rozwijającą się w starożytności naukę anatomii.
Tabu o charakterze religijnym przeszło tysiąc lat blokowało możliwości przeprowadzania sekcji zwłok zarówno wśród Greków, jak i Rzymian. Właściwie w całej historii antyku śródziemnomorskiego jedynie Herofilos z Chalcedonu przeprowadzał regularne sekcje zwłok.  Należy dodać,  że czynił to dopiero na przełomie IV i III wieku p.n.e. Niestety źródła wskazują, że miłość do nauki nakazała mu nadto zgłębiać tajniki wiwisekcji na zupełnie żywych już obiektach- ówczesnych kryminalistach. Zarówno przed nim, a zatem w Grecji klasycznej, jak i po nim dokonywanie sekcji było surowo wzbronione jako najcięższe przestępstwo religijne. Rozwój anatomii musiał zadowalać się badaniem zwłok zwierząt aż do XIII wieku, a zatem do czasów tonących w mrokach średniowiecza. Ciało zmarłego miało w przekonaniu Greków charakter sakralny i naruszenie jego integralności mogło wywołać gniew bogów; samo dotykanie zwłok przynosiło największą zmazę , a traktowanie ich narzędziem ostrym musiało bez wątpienia zaprzepaścić szansę denata na funkcjonowanie w zaświatach. Dopiero zatem chrześcijaństwo zrewolucjonizowało podejście do problemu autopsji. Przez całe średniowiecze nie pojawił się żaden autorytatywny  zakaz (natury ogólnej) uprawiania tego procederu. Co więcej, papież Innocenty III gorliwie wprost zachęcał, aby badać w ten sposób ciała osób zmarłych w niewyjaśnionych okolicznościach. XIII wiek był przeto okresem rozwoju tego- zaniedbywanego w starożytności- działu medycyny. 


Palenie książek, trucie ich autorów.

Ateny, w zasadzie niesłusznie, jawią się nam jako kolebka wolnomyślicielstwa i suwerennego intelektualnego wyboru jednostki.
Pierwszy w historii przypadek wrzucenia w ogień książki  z powodów religijnych, wrzucenia- dodajmy- z rozkazu władzy, odnajdujemy w złotej epoce demokracji ateńskiej. Wówczas to,  w 411 r. p.n.e., słynny Protagoras za publiczne głoszenie o tym, iż o bogach nie może powiedzieć ani czy istnieją, ani czy nie istnieją został skazany na wygnanie, a pisma jego oficjalnie wydane na spalenie. Każdy, kto takowe posiadał winien je  wówczas oddać, aby zadość uczynić publicznej i ponurej ceremonii.   Prześladowań z powodów religijnych i światopoglądowych doznało zresztą wielu wybitnych Ateńczyków; wymieńmy tylko tych najbardziej znanych: Anaksagorasa, Sokratesa i Eurypidesa.  Jak pokazał Sokrates, Grecy woleli wykorzystać wolność słowa do skłonienia wielkiego mędrca do wypicia cykuty, aniżeli usłuchać jego zbawiennych rad.  Niestety, wiele z nich uznano wówczas  za przejaw niewiary filozofa w państwowych bogów, a na to żaden wolny Ateńczyk pozwolić sobie nie mógł (szczególnie niechętnie przyjmowano kwestionowanie zasad demokracji). 



Zamach Kylona. 

W VII wieku p.n.e. doszło w Atenach do oligarchicznego zamachu stanu zorganizowanego przez wpływowego arystokratę, niejakiego Kylona. Zamach, jak zamach- było ich wówczas wiele. Ten jednak zapisał się w świadomości Greków wstrząsającą zbrodnią, na zawsze kładącą się cieniem na ich wyobrażeniach  o  własnej państwowości. Zepchnięci na Akropol buntownicy, opuszczeni w międzyczasie przez samego prowodyra, weszli w pertraktacje z resztą Ateńczyków. Stanęło na tym, iż dawnym zwyczajem mogą liczyć na azyl sakralnego miejsca, jakim było owo wzgórze. Niestety, wojownicy  z ateńskiego rodu Alkmeonidów naruszyli  świętą tradycję, dokonując bezprzykładnej  rzezi na przebywających tam buntownikach. Pamięć o straszliwej zbrodni przetrwała wiele stuleci. Niejednokrotnie bowiem jeszcze przyszło zapłacić potomkom owego splamionego religijną zmazą rodu za błędy swych przodków.  Już pod koniec VII wieku powołano specjalny trybunał do osądzenia wykroczenia. Oprócz wygnania wszechpotężnego rodu,  zarządzono nadto ekshumację ciał wszystkich jego nieżyjących członków i wyrzucenie ich poza granice Attyki.  Doskonale owe wydarzenia obrazują przemożny wpływ, jaki lęk przed religijną zmazą- miasma- wywierał na najważniejsze decyzje polityczne w ówczesnych Atenach.


Omijaj Ateny, wiedźmo !

Mało kto dziś wie, że  w  IV wieku p.n.e.  doszło w Atenach do prawdziwie zbiorowej psychozy, która zapisała się  pierwszym w historii Europy masowym polowaniem na czarownice. Osobliwością ówczesnego prawa, na poły jeszcze rodowego, była odpowiedzialność zbiorowa. Przewidziana za uprawianie czarów kara śmierci dotykała całą rodzinę oskarżonej osoby. Dość powiedzieć, że kobieta imieniem Theoris, mieszkanka Lemnos, została  publicznie  spalona za nekromancję z donosu sławnego Demostenesa. Sposób wykonania kary- upatrujący w ogniu jedynej siły zdolnej oczyścić  miasto z nałożonej przez czarownicę zmazy- zawdzięczała późniejsza Europa właśnie Grekom. 


Siecz na rozkaz Aresa

Jak już wykazaliśmy, dość prymitywna religijność oraz towarzyszący jej powszechny lęk przed czynem zdolnym ściągnąć karzący gniew bogów przenikały każdy element życia ówczesnego Greka. Jednym z najbardziej obciążonych nimi sfer była szeroko pojęta wojskowość. Żadna wręcz armia nie mogła wyruszyć do boju bez zasięgnięcia opinii wieszczki bądź wróżbity. Jak bardzo baczono na głos przemawiających przez nie bogów, pokazuje przykład Sparty, która oficjalnie odpowiedziała posłom Aten, alarmującym o zbliżającej się do wybrzeży ogromnej armii Dariusza, że wojska jej nie mogą wyruszyć przed pełnią księżyca. Niepomyślna odpowiedź bogów paraliżowała zatem wielkie kampanie wojskowe, opóźniane do chwili otrzymania pozytywnych od nich znaków. Dotarcie na pole bitwy nie rozwiązywało problemu, bowiem wyruszenie do ataku bez dopełnienia formalnych obrzędów były w oczach Greków samobójstwem. I tak pod Platejami niezłomni Spartiaci przez długi czas nieruchomo, z bronią u nogi, znosili ostrzał łuczników wroga, cierpliwie czekając na to aż bogowie dadzą swój znak. Bogowie nie tylko przemawiali, ale i czynnie wspomagali walczące strony. Historycy ówcześni przekazali nam barwne opisy zupełnie historycznych bitew, w których to widziano chociażby półboskiego Tezeusza gromiącego Persów pod Maratonem.


Zachowanie wobec pokonanego wroga także regulowały prawa i wyobrażenia religijne. W dawniejszych czasach, jeszcze w epoce archaicznej jeńców brano tylko po to, aby złożyć po chwili w krwawej ofierze bogu, któremu przypisywano zwycięstwo. Później było niewiele lepiej. Masakry jeńców na polach bitew, wyrżnięcie całego miasta albo zaprzedanie dzieci i kobiet w niewolę było powszechnym elementem rzemiosła wojennego. Obliczono, że w ok. 35% przypadków zdobyte miasta były świadkiem powszechnej rzeźni bądź zaprzedania mieszkańców w niewolę. Dalece kontrastuje to z obyczajem  średniowiecza, w którym to w zasadzie wojna była sportem szlachty; ta zaś wolała wziąć pokonanego w niewolę, aby otrzymać zań okup, aniżeli dokonywać bezsensownej i nieopłacalnej masakry. Oczywiście zdarzały się i wówczas krwawe łaźnie, ale w dużo  mniejszym stopniu. 
Zdobyczne zbroje, broń i skarby nie mogły służyć zwycięzcy, gdyż były budulcem (ułożone w stosie)  tzw. tropaion- trofea poświęconego bogu.   W czasach klasycznych bogowie musieli się zadowalać już tylko częścią łupów- dziesięciną.



Pięta Achillesa

Szokująca do dziś niektórych praktyka przechowywania, a także pielgrzymowania do cudownych relikwii chrześcijańskich świętych jest jedynie kontynuacją starszej praktyki greckiej, w której to roiło się od cudownych fragmentów ciał mitycznych bohaterów. Każdy zatem mógł przy okazji obchodów wielkich świąt zwrócić swe oczy w przebłagalnym spojrzeniu na specjalnie spreparowaną i przechowywaną część ciała mitycznego herosa.


(Dys)pozycja  kobiety.

W największym skrócie: pozycja kobiety odzwierciedlała najgorsze tendencje społeczeństw patriarchalnych. Można ją porównać z sytuacją niewiasty w kraju kręgu muzułmańskiego, w którym szariat rozciąga się na stosunki świeckie. Nie mogła ona zatem spacerować po mieście bez towarzystwa mężczyzny ze swego rodu bądź męża, zmuszona była do przebywania w oddzielnym skrzydle domostwa, w tzw. gineceum, gdzie zalecano jej tkanie i wyszywanie tkanin. Małżeństwo było z zasady beznamiętnym kontraktem wymiany między ojcem, a przyszłym mężem; kobiety nawet nie pytano o zdanie w owej  sprawie.  Nie mogła uczestniczyć w spotkaniach z zapraszanymi do domu gośćmi. Rzadko rozmawiała z mężem, który spędzał czas na sympozjonach w towarzystwie uroczych heter. Żona była w zasadzie przeznaczona do płodzenia dzieci, a zatem pełniła rolę gwarancji zachowania kultów rodzinnych.

No comments:

Post a Comment

Zapraszam do komentowania (także osoby niezarejestrowane!)